Grisza
I w końcu wjechaliśmy na tereny sercu bliskie!
Wielka Hłusza
Za Wielką Hłuszą drogę zablokowały nam konie...
Koń czy sęp - oto jest pytanie!
"Pawi ogon" wzbudził dość spore zainteresowanie...
I oto chodzi, i oto chodzi! Beautiful!
Widoczek z mostu w Wielkiej Hłuszy.
Dzieciaki z Wielkiej Hłuszy postanowiły nas prześcignąć. Dopadły nas tuż za wsią.
Czapla na stogu siana.
Jezioro Białe leży w otoczeniu sosnowych borów i otoczone jest pasem wspaniałej, piaszczystej plaży. Świetne miejsce na rozbicie biwaku!
Zachód słońca nad Jeziorem Białym koło Niewierza (fot. by Grisza)
Chwilę później ogrzewaliśmy się już razem :)
Jana & Jana
Wesoło było i fajnie z dziewczynami!
Rozlewiska Prypeci.
Młody Poleszuk na rybach.
Pan kosiarz był niezmiernie rad ze spotkania z nami. Nie wiem (ale się domyślam) czym by się to skończyło, gdyby nie Jego żona. "Do domu, stary, do domu" - wołała. Chyba przeczuwała to samo co ja :)
Magazin w każdej wsi to miejsce, gdzie "tętni" życiem :)
"Ukraińska Kosowica" to coroczne święto z okazji sianokosów polegające na zawodach w koszeniu kosą na czas. Na kosowicę trafiliśmy za wsią Szłapań.
A oto główni bohaterowie "Ukraińskiej Kosowicy" wracający z łąk. Przed nimi chwila odpoczynku i za godzinę kolejna runda kosowicy...
Tym razem ulewa nas nie oszczędziła. Przeczekaliśmy ją tradycyjnie na pobliskim przystanku autobusowym...
Cerkiew w Dolsku.
Nie było daleko. Wkrótce naszym oczom ukazały się pierwsze zabudowania wsi Nihowyszcze.
Dream Team, czyli Grzesiek, Jarek i Paweł
W drodze do Omyt...
Wioska Omyt nad Stochodem.
Stochód - rzeka płynąca "stoma chodami".
...gdzie od razu spotkaliśmy bratnie dusze. Powiadam Wam jeszcze raz, że ukraińska gościnność nie ma sobie równych! Myślałem, że Igor zamorduje mnie ilością nakładanego na mój talerz jedzenia :)
Z naszymi nowymi przyjaciółmi z Równego - od lewej Swietłana, Kola, Igor, Grzesiek, Oksana i Jarek.
Stylowe zdobienia okien w jednej z nobelskich chałup.
...murowana cerkiew z 1927 r.
Kola bardzo polecał nam małe jezioro niedaleko Nobla. Skorzystaliśmy z Jego cennych uwag mimo tego, że nie leżało nam "po drodze"...
Cudownie tu jest, cudownie - jak mawiała Mamoniowa z Rejsu :)
A samo jezioro (szczególnie w tym miejscu) było cholernie zdradzieckie. Szłeś normalnie człowieku do pewnego momentu, dałeś kroka i... już cię nie ma!
Wkrótce potem jak wyszliśmy z wody kolejny deszcz. Na naszej wycieczce można rzec była pogoda w kratkę... Czasem słońce, czasem deszcz jak w Bollywood :)
Cukierki i Jarek. To zdjęcie zdradza chyba jedyną Jarkową słabość :)
...kiedy my potulnie kroczyliśmy za Nim ścieżką, którą wytaczał.
I tak oto jakiś czas potem spotkaliśmy myśliwego oraz Pana "Szwejka", dla którego nie było żadnym problemem abyśmy rozbili biwak przy przepompowni, którą pilnował.
Stara chałupa we wsi Komory.
Bociani sejmik przy jednej z nielicznych zamieszkałych zagród w Komorach.
Komory