...dojeżdżamy pod Górę Cisową, która stała się symbolem całej Suwalszczyzny.
Razem na Górze Cisowej, a w tle piękno Suwalszczyzny.
Z Góry Cisowej kierujemy się na kolejną słynną górę Suwalszczyzny - Górę Zamkową...
...mając za drzewami widok na leżące u stóp Góry Zamkowej jezioro Jeglówek.
Do kolejnego etapu naszej wędrówki - wsi staroobrzędowców Wodziłek przeprawiamy się przez las, gęste krzaki i mokradła. Czujemy się prawie jak w Amazonii, a znajdujemy się w samym sercu Suwalskiego Parku Krajobrazowego...
Wodziłki to wieś zamieszkana przez staroobrzędowców, rosyjski odłam prawosławia. Nieodłącznym elementem obejścia staroobrzędowca jest niewielki drewniany budynek zwany przez nich banią...
W bani jest naprawdę gorąco, ale kąpiel w niej to przeżycie niezapomniane...
Staroobrzędowcy modlą się w świątyniach zwanych przez nich molennami. Niestety molenna w Wodziłkach, pochodząca z końca XIX wieku była zamknięta oglądamy więc ją tylko z zewnątrz.
W żadnym już chyba innym rejonie kraju nie zetkniemy się z tak serdeczną gościnnością i otwartością miejscowych ludzi.
Razem na moście na Czarnej Hańczy w Turtulu.
Na Suwalszczyźnie niemal na każdym kroku trafiamy na łąki pokryte ziołami i polnymi, barwnymi kwiatami.
Na pieszy szlak "Doliną Czarnej Hańczy" wyruszamy pomimo zakazu wstępu na ten szlak dla rowerzystów. Zresztą o jeździe rowerem już po pierwszych kilkudziesięciu metrach możemy zapomnieć...
Sam zresztą szlak jest bardzo malowniczy...
W Stańczykach wchodzimy na najwyższy w Polsce wiadukt - słynny akwedukt Puszczy Romnickiej...
Wyjeżdżamy ze Stańczyk i jedziemy w stronę Wiżajn, typowo senno-melancholijnej osady przygranicznej, gdzie zaplanowaliśmy dzisiaj przenocować.
Żegnamy gościnne Sejny i wjeżdżamy w Puszczę Augustowską, którą jedziemy do samego Augustowa.
Dojeżdżamy do Bohonik, typowej białostockiej wsi, sławnej ze swego meczetu tatarskiego, jednego z dwóch ostatnich czynnych w naszym kraju.
Bohonicki meczet jest budowlą drewnianą, na pierwszy rzut oka przypominającą cerkiew, z cebulastą kopułą uwieńczoną półksiężycem.
Po bohonickim meczecie oprowadza nas pani Eugenia Radkiewicz, tutejsza muzułmanka, żywo i z humorem opowiadając o tutejszej gminie muzułmańskiej, jej historii, religii i zwyczajach.
Prawdziwa Białostoczyzna! Drogi polne, żwirowe albo z kamienia. Dużo przestrzeni i pustych, niezatłoczonych dróg...
Wiatrak sokólski z zachodem słońca w tle. Wszystko w absolutnej ciszy białostockiej wsi...
Dużo przestrzeni, puste drogi i wyśmienita pogoda. Czego można więcej chcieć?
Ale były też i takie odcinki... Ten miał 7 km i wytrząsł nas niemiłosiernie. Ach, te cudowne drogi na Białostoczyźnie!
Usta milczą dusza śpiewa, czyli skąpana w słońcu Białostoczyzna w pełnej swej krasie...
Kruszyniany - 10 km za Krynkami... To druga po Bohonikach białostocka wieś z meczetem i Tatarami...
Sanktuarium polskich Tatarów, starszy od bohonickiego meczet w Kruszynianach z końca XVIII wieku.
W Jałówce oglądamy górującą nad miasteczkiem potężnie zbudowaną murowaną cerkiew prawosławną. Ta duża budowla wygląda dość dziwnie pośród tych drewnianych chat i strzech...
Tereny przygraniczne którymi jedziemy, w dolinie, w której płynie rzeka Świsłocz bez przesady przypominają stepy. Krajobraz ten raduje nasze oczy łagodnie sfalowanymi pagórkami, polami i łąkami ciągnącymi się ku granicznej rzece...
W pewnym momencie przed samą Siemianówką nasyp kolejowy skończył się i pozostała nam już tylko przeprawa torami i kolejowym mostem żelaznym...
Panowała aura powoli zachodzącego słońca, co dodało tej przeprawie jeszcze więcej smaku i uroku...
Rano żegnamy się z gospodarzami długo - tak miłych i gościnnych ludzi nie często się teraz spotyka...
Z Siemianówki dojeżdżamy do Narewki a tam wjeżdżamy w odstępy Puszczy Białowieskiej, którą jedziemy 20 km do samej Białowieży.
Zwiedzanie Białowieży zaczynamy od skansenu leżącego na łąkach nad rzeką Narewką.
Uroczy mostek na białowieskim deptaku.
Za to otwarty jest osławiony już bar „U Wołodzi”, który znalazł się na liście 50 najbardziej oryginalnych atrakcji turystycznych Polski opracowanej przez tygodnik "Wprost"...
W malutkim lokalu znaleźć można co najmniej kilkaset różnych pamiątek związanych z Leninem. Są popiersia, znaczki, książki, obrazy, sztandary, elementy uzbrojenia i mundury...
Dubicze Cerkiewne to wieś leżąca z dala od turystycznych szlaków. Jakież było nasze zdziwienie jak zobaczyliśmy tam chałupy kryte jeszcze strzechą w których wciąż mieszkają ludzie...
Od Jelonki przez prawie 40 km jedziemy równo, nie zatrzymując się na dłużej aż do prawosławnej Częstochowy - Świętej Góry prawosławia Grabarki z przepiękną, wzniesioną na samym szczycie wzgórza drewnianą cerkwią Przemienienia Pańskiego.
Słynny „las krzyży” na szczycie wzgórza otaczający z trzech stron cerkiew tworzą szeregi krzyży wotywnych różnej wielkości, częściowo zakrytych pomiędzy porośniętymi wzgórze starymi sosnami...
Wyjeżdżamy z Grabarki po 14-ej. Po drodze wstępujemy na obiad do pamiętającego czasy PRL-u sklepu GS-u, gdzie zjadamy standardowo po kawałku kiełbasy z pomidorem.
Tam w Zabużu mamy nieoczekiwane przygody. Zamiast skręcić w prawo skręcamy w lewo i wjeżdżamy na okoliczne nadbużańskie łąki. Po prawie godzinnym błądzeniu docieramy w końcu do kolonii Zabuża, gdzie wśród okolicznych ludzi, widzących jak idziemy z rowerami po pas w zbożu, wzbudzamy niemałą sensację.
W Starym Bublu mamy bliskie spotkanie z krowami. Idące z pastwiska całkowicie opanowują jezdnię i nie pozostaje nam nic innego jak wjechać w nie omijając jak tyczki slalomowe...